To była sobota, 13 kwietnia 2019 r. Do zdarzenia doszło w wynajmowanym przez Gretę W. mieszkaniu w centrum Suwałk. Jej konkubent wrócił ok. godz. 17-tej do domu pijany. Miał ją bić po twarzy, po rękach, brzuchu i nogach. W trakcie bójki kobieta chwyciła za leżący przy zlewie nóż i zadała pijanemu cios nożem w okolice serca. 24-letni mężczyzna zmarł.
Oskarżona przed sądem nie przyznała się do zabójstwa. “Nie chciałam go zabić. Broniłam siebie i dzieci” - wyjaśniła. Kobieta po tym jak ugodziła konkubenta nożem, sama zadzwoniła na pogotowie. Jednak mężczyzny nie udało się uratować.
Prokurator Leszek Rudnik czytając akt oskarżenia powiedział, że oskarżona zadała konkubentowi cios nożem kuchennym, który przebił serce. Rana miała 10 cm długości i skutkowała śmiercią 24-latka. Kobieta w chwili zatrzymania była trzeźwa. We jej krwi nie wykryto także środków odurzających.
Oskarżona wyjaśniła, że mężczyzna był bardzo agresywny po wypiciu alkoholu. Wówczas wszczynał awantury i bił ją. Z jej zeznań, które przeczytał sędzia Marcin Walczuk wynikało, że konkubent dusił ją też poduszką, albo przewodem od słuchawek.
We wtorek zeznawał ojciec zmarłego, który powiedział, że “oskarżona wybiela swoją osobę”. Dodał, że często kłóciła się z jego synem, który pił raczej mało, a jeśli już to tylko piwo. Dodał, że wykorzystywała obu jego synów finansowo (z drugim miała dwójkę dzieci). Oskarżona poprosiła ojca zmarłego o wybaczenie. Dodała, że żałuje tego, co się stało. Proces będzie kontynuowany.
Podejrzana w ramach śledztwa została poddana badaniom psychiatrycznym, a także obserwacji sądowo-psychiatrycznej. Uzyskana opinia wskazuje, że kobieta była poczytalna w chwili zdarzenia.
Greta W. jest tymczasowo aresztowana. Grozi jej od 8 do 25 lat więzienia, a nawet dożywocie.
JB
Napisz komentarz
Komentarze